W świecie technologii, gdzie nowe wersje oprogramowania są wydawane niemalże codziennie, pojęcie błędu i procesu jego naprawy - czyli debugowania - są powszechnie akceptowane jako nieodłączne elementy postępu. Co by było, gdybyśmy podchodzili do ludzkiego umysłu i jego błędów z taką samą otwartością na zmiany i doskonalenie? W naszym społeczeństwie przyznanie się do błędu często jest mylnie interpretowane jako znak słabości, podczas gdy w rzeczywistości stanowi to kluczowy aspekt rozwoju i zdrowego funkcjonowania psychicznego. W niniejszym artykule zgłębimy metaforyczną "pułapkę umysłu" jaką jest wstyd przed przyznaniem się do niewiedzy lub błędu. Zapraszam do podróży, gdzie "aktualizacja rzeczywistości" staje się symbolem odwagi i nieustającego rozwoju.
Zacznijmy od pojęcia "bugów" umysłowych: Analogicznie do błędów w oprogramowaniu, nasz mózg czasami popełnia błędy w procesie myślenia, które można traktować jako "bugi" w naszym systemie poznawczym. Brakuje nam informacji lub te które mamy interpretujemy błędnie. Działają na nas w danym momencie emocje, które zaciemniają fakty. Pojawienie się nowych informacji, spadek napięcia emocjonalnego powoduje zmianę postrzegania, nagle okazuje się że liczba 8 to nie był wynik 2+6 lecz 4+4. Gdzie tu powód do wstydu? Co więcej - tak jak oprogramowanie wymaga aktualizacji, by naprawić błędy i poprawić wydajność, ludzki mózg aktualizuje swoje "dane" poprzez uczenie się na błędach. Więc błąd jest tak naprawdę elementem rozwoju. Myślę, że prawdziwym powodem do zmartwień jest nieumiejętność przyznawania się do błędów i niewiedzy. Ostatnio w rozmowie ze mną kolega historyk był zaskoczony moją postawą - kiedy stwierdziłem ze nie mam problemu z przyznaniem się do niewiedzy nawet w rzeczach prostych. Zdziwił się - przecież to obnaża moje braki przed uczniami - to prawda - i co z tego? Po pierwsze - moi uczniowie są bystrzy i widzą, że czegoś nie wiem więc udawanie mija się z celem. Po drugie w dobie cyfrowego dostępu do wiedzy lepiej wspólnie znaleźć rozwiązanie. Co więcej idąc, czy to w nauczaniu czy w życiu, przeanalizowanie własnych myśli, wiedzy i zachowań w poszukiwaniu błędów jest podobne do debugowania kodu – oba procesy wymagają szczerości wobec siebie i gotowości do znalezienia problemu lub uzupełnienia informacji.
Podobnie jak programiści wydają kolejne wersje oprogramowania, mogę postrzegać swój rozwój osobisty jako ciągły proces iteracji i ulepszeń, zdobywania wiedzy - nieustanną metanoję. W IT, recenzje kodu i testy użytkowników są kluczowe dla poprawy produktu. W psychologii, konstruktywna krytyka i samoświadomość są równie ważne dla osobistego rozwoju - "pomyliłem się, nie wiem, nie umiem tego zrobić, zadałeś pytanie na które nie znam odpowiedzi, myliłem się - przyznaję Ci rację, znalazłeś moja kluczową podatność - dzięki Tobie wiem jaka ona jest". O ile bogatszy się staję, jeżeli dopuszczę do siebie te prawdy? My nauczyciele mamy z tym ogromny problem - taki nasz rys zawodowy, że wydaje nam się że musimy wiedzieć i umieć. Osobiście lubię na siebie patrzeć nie jak na nauczyciela ale jak na towarzysza w drodze. Nie tablicę ogłoszeń lecz paluch pokazujący "idź w tamtą stronę". Ważne aby umieć zmienić perspektywę - w informatyce stosuje się redundancję, aby zapewnić niezawodność systemów. W psychologii, posiadanie wielu perspektyw i strategii radzenia sobie z problemami zwiększa odporność na błędy poznawcze.
Wyjście z pudełka, z roli którą decydujemy się grać może być zbawienne i być niesamowitym motorem napędowym samorozwoju.
Podsumowując, pułapki umysłu nie są oznaką słabości, ale nieodłącznymi elementami ludzkiej kondycji, które dają nam możliwość ciągłego rozwoju. Przyznanie się do błędu i jego korekta to proces aktualizacji naszego "oprogramowania mózgu", który jest równie niezbędny dla osobistego postępu, jak aktualizacje są niezbędne dla optymalnego działania systemów komputerowych. Ostatecznie, zmiana perspektywy, spojrzenie na przyznanie się do błędu jako na aktualizację, a nie porażkę, może nie tylko transformować sposób, w jaki postrzegamy własne niepowodzenia, ale także, jak odporni jesteśmy na przyszłe wyzwania.
Koniec końców nie gniewamy się na programistów za poprawianie jakości naszego oprogramowania więc czemu gniewamy się na siebie za poprawianie jakości myślenia?